środa, 3 października 2012

Św. Bonawentura (1)


Audiencja generalna Benedykta XVI 3 marca 2010

Drodzy bracia i siostry!

Dziś chciałbym omówić postać św. Bonawentury z Bagnoregio. Przyznam
się wam, że temat ten budzi we mnie pewną nostalgię, przypominają mi
się bowiem badania, jakie prowadziłem jako młody naukowiec, dotyczące
tego właśnie autora, który jest mi szczególnie drogi. Poznanie go miało
niemały wpływ na moją formację. Z wielką radością parę miesięcy temu
udałem się z pielgrzymką do jego rodzinnego miasteczka, Bagnoregio we
włoskim regionie Lacjum, które z czcią przechowuje pamięć o nim.
Urodził się prawdopodobnie w 1217 r., a zmarł w 1274 r., a więc żył w xiii
w., epoce, w której wiara chrześcijańska, głęboko zakorzeniona w kulturze
i społeczeństwie Europy, zainspirowała wybitne dzieła w dziedzinie literatury,
sztuk plastycznych, filozofii i teologii. Jedną z największych postaci
świata chrześcijańskiego, dzięki którym doszło do powstania tej harmonii
wiary i kultury, jest właśnie Bonawentura, człowiek czynu i kontemplacji,
bardzo pobożny i roztropny w rządach.
Nazywał się Giovanni da Fidanza. Głęboki wpływ na jego życie wywarło,
jak sam opowiada, wydarzenie z dzieciństwa. Ciężko zachorował, i nawet
jego ojciec, który był lekarzem, nie wierzył, że uda mu się go uratować od
śmierci. Wtedy jego matka zaczęła prosić o wstawiennictwo św. Franciszka,
który był kanonizowany kilka lat wcześniej. Giovanni wyzdrowiał.
Postać Biedaczyny z Asyżu stała mu się jeszcze bardziej bliska parę lat
później, gdy przebywał w Paryżu, dokąd udał się na studia i uzyskał dyplom
magistra sztuk, który możemy porównać z maturą w prestiżowym
liceum naszych czasów. Wówczas, jak wielu młodych ludzi w przeszłości,
a także dzisiaj, Giovanni zadał sobie zasadnicze pytanie: «Jak mam pokierować
swoim życiem?». Zafascynowany świadectwem żarliwości i ewangelicznego
radykalizmu braci mniejszych, którzy przybyli do Paryża w
1219 r., Giovanni zapukał do furty klasztoru franciszkańskiego, który powstał
w tym mieście, i poprosił o przyjęcie do wielkiej rodziny uczniów
św. Franciszka. Wiele lat później przedstawił racje, które przyświecały
temu wyborowi: w św. Franciszku i w zainicjowanym przez niego ruchu
widział działanie Chrystusa. Tak pisał w liście do jednego ze współbraci:
«Wyznaję przed Bogiem, że najważniejszym powodem, który sprawił, że
pokochałem życie błogosławionego Franciszka, jest fakt, że przypomina
ono początki i rozwój Kościoła. Na początku Kościół tworzyli prości rybacy,
potem wzbogacili go wybitni i pełni mądrości uczeni; religii błogosławionego
Franciszka nie ustanowiła ludzka roztropność, ale Chrystus»
(Epistula de tribus quaestionibus ad magistrum innominatum, in Opere di
San Bonaventura. Introduzione generale, Roma 1990, s. 29).
Ok. 1243 r. Giovanni przywdział zatem habit franciszkański i przyjął imię
Bonawentura. Natychmiast został skierowany na dalszą naukę na wydziale
teologii uniwersytetu paryskiego, gdzie pilnie studiował różne dyscypliny.
Uzyskał tytuły wymagane do rozpoczęcia kariery akademickiej: bakałarza
biblijnego i bakałarza wykładowcy Sentencji. Bonawentura przestudiował
dogłębnie Pismo Święte, Sentencje Piotra Lombarda, czyli ówczesny podręcznik
teologii, a dzięki obcowaniu z nauczycielami i studentami, którzy
przybywali do Paryża z całej Europy, ukształtowała się jego własna myśl i
wybitna duchowa wrażliwość, którą w kolejnych latach wyraził w swoich
dziełach i kazaniach, stając się jednym z najważniejszych teologów w historii
Kościoła. Istotne będzie tu przypomnienie tytułu pracy, którą obronił,
aby uzyskać habilitację potrzebną do nauczania teologii, tak zwaną
wówczas licentia ubique docendi. Jego rozprawa nosiła tytuł De scientia
Christi (O wiedzy Chrystusa). Temat ten pokazuje, że w życiu i nauczaniu
Bonawentury główną rolę odgrywał zawsze Chrystus. Możemy powiedzieć,
że cała jego myśl była głęboko chrystocentryczna.
W tamtych latach Paryż, który stał się drugim rodzinnym miastem Bonawentury,
był widownią gwałtownych ataków, skierowanych przeciwko
Zakonowi Braci Mniejszych św. Franciszka z Asyżu i Zakonowi Kaznodziejskiemu
św. Dominika Guzmana. Ich prawo do nauczania na uniwersytecie
było kontestowane, a podawano w wątpliwość nawet autentyczność
ich życia konsekrowanego. Z pewnością zmiany, jakim pod wpływem
zakonów żebrzących uległ sposób pojmowania życia zakonnego, o
czym mówiłem w poprzednich katechezach, były tak nowatorskie, że nie
wszyscy byli w stanie je zrozumieć. Dochodziły do tego, jak czasem bywa
nawet wśród osób szczerych i pobożnych, przyczyny zrodzone z ludzkiej
słabości, takie jak zawiść i zazdrość. Bonawentura, mimo sprzeciwu innych
mistrzów uczących na uniwersytecie, zaczął wykładać w katedrze
teologii franciszkanów i w odpowiedzi na zarzuty stawiane zakonom żebrzącym
napisał dzieło zatytułowane De perfectione evangelica (O doskonałości
ewangelicznej). W tym dziele wykazał, że zakony żebrzące, w tym
wypadku Zakon Braci Mniejszych, praktykując ślubowane ubóstwo, czystość
i posłuszeństwo, postępowały zgodnie z radami zawartymi w Ewangelii.
Pomijając wspomniane okoliczności historyczne, trzeba przyznać, że
nauczanie Bonawentury, wyłożone w tym dziele i poświadczone jego życiem,
pozostaje wciąż aktualne: Kościół staje się bardziej świetlisty i piękny
dzięki wierności, jakiej dochowują swemu powołaniu jego synowie i
córki, którzy nie tylko stosują w praktyce nakazy zawarte w Ewangelii, ale
którzy z Bożej łaski są powołani do słuchania jej rad i swoim ubogim, czystym
i posłusznym życiem dają świadectwo, że jest ona źródłem radości i doskonałości.
Konflikt został zażegnany, przynajmniej na jakiś czas, a w 1257 r. —
dzięki bezpośredniej interwencji papieża Aleksandra iv — Bonawentura
uzyskał oficjalne uznanie tytułów doktora i mistrza uniwersytetu paryskiego.
Musiał jednak zrezygnować z tej zaszczytnej funkcji, ponieważ w tym
samym roku kapituła generalna zakonu wybrała go na generała.
Sprawował ten urząd przez 17 lat, mądrze i z poświęceniem, wizytował
prowincje, pisał do braci, w walce z nadużyciami stosował niekiedy surowe
metody. Kiedy Bonawentura rozpoczął swoją posługę, Zakon Braci
Mniejszych bardzo się już rozrósł: liczył ponad 30 tys. braci, rozrzuconych
po całej Europie Zachodniej, a także prowadzących misje w Afryce Północnej,
na Bliskim Wschodzie, a nawet w Pekinie. Tak rozwiniętemu zakonowi
należało nadać trwałą formę, a przede wszystkim, w pełnej wierności
charyzmatowi Franciszka, nadać jednolity charakter jego działalności
i duchowości. Uczniowie świętego z Asyżu interpretowali bowiem jego
przesłanie na różne sposoby i istniało realne ryzyko wewnętrznego podziału.
Aby uniknąć tego niebezpieczeństwa, w Narbonne w 1260 r. kapituła
generalna zakonu przyjęła i zatwierdziła zaproponowany przez Bonawenturę
zbiór norm regulujących i ujednolicających codzienne życie członków
Zakonu Braci Mniejszych. Jednakże Bonawentura czuł, że nawet najbardziej
mądre i umiarkowane wskazania prawne nie wystarczają, by zagwarantować
jedność ducha i serc. Trzeba mieć takie same ideały i motywację.
Dlatego postanowił przedstawić autentyczny charyzmat Franciszka, jego
życie i nauczanie. W tym celu skrupulatnie zgromadził pisma dotyczące
Biedaczyny i uważnie wysłuchał wspomnień tych, którzy znali Franciszka.
Powstała w ten sposób biografia świętego z Asyżu, rzetelnie udokumentowana
historycznie, zatytułowana Legenda Maior, zredagowana również
w formie skróconej, która z tego względu została nazwana Legenda minor.
W odróżnieniu od języka włoskiego [i innych] łacińskie słowo «legenda»
nie odnosi się do wytworu fantazji, lecz przeciwnie, mówi, że chodzi o
tekst wiarygodny, który należy «czytać» — legere — jako oficjalną wersję
wydarzeń. Istotnie, kapituła generalna braci mniejszych, zgromadzona w
1263 r. w Pizie, uznała, że biografia św. Bonawentury jest najwierniejszym
portretem założyciela, i tym samym stała się ona oficjalną biografią
świętego.
Jaki obraz św. Franciszka wyłonił się z serca i został nakreślony piórem
jego oddanego syna i następcy, św. Bonawentury? Oto jego cecha najistotniejsza:
Franciszek to alter Christus, człowiek, który z pasją szukał Chrystusa.
W miłości, która pobudza do naśladownictwa, upodobnił się do
Niego całkowicie. Bonawentura ukazywał ten żywy ideał wszystkim
uczniom św. Franciszka. Ten ideał, który powinien przyświecać każdemu
chrześcijaninowi w przeszłości, dziś i zawsze został wskazany również jako
program Kościoła trzeciego tysiąclecia przez mojego poprzednika,
czcigodnego Jana Pawła ii. Program ten, pisał on w liście Novo millennio
ineunte, skupiony jest wokół «samego Chrystusa, którego mamy poznawać,
kochać i naśladować, aby żyć w Nim życiem trynitarnym i z Nim
przemieniać historię, aż osiągnie swą pełnię w niebiańskim Jeruzalem» (n.29).
W 1273 r. życie św. Bonawentury uległo kolejnej zmianie. Papież Grzegorz
x udzielił mu sakry biskupiej i wyniósł go do godności kardynalskiej.
Zlecił mu również przygotowanie bardzo ważnego wydarzenia kościelnego:
Ekumenicznego Soboru Lyońskiego ii, którego celem było przywrócenie
jedności Kościołów łacińskiego i greckiego. Poświęcił się temu zadaniu
bardzo pilnie, umarł jednak w trakcie tego zgromadzenia ekumenicznego,
nie doczekawszy jego zakończenia. Bezimienny notariusz papieski
ułożył na cześć Bonawentury utwór pochwalny, z którego możemy zaczerpnąć
ostatni portret tego wielkiego świętego i teologa: «Człowiek dobry,
miły w obejściu, pobożny i miłosierny, pełen cnót, miłowany przez
Boga i przez ludzi... Bóg obdarzył go bowiem taką łaską, że w każdym,
kto go widział, budził miłość, której serce ukryć nie mogło» (por. J. G.
Bougerol, Bonaventura, w: A. Vauchez (red.), Storia dei santi e della santitŕ
cristiana, t. vi, L'epoca del rinnovamento evangelico, Milano 1991, s.91).
Przyswajajmy sobie dziedzictwo tego świętego doktora Kościoła, który w
następujących słowach przypomina nam, jaki sens ma nasze życie: «Na
ziemi... bezmiar Boga kontemplowany jest przez rozumowanie i podziw;
w niebieskiej ojczyźnie natomiast — przez wizję, kiedy staniemy się podobni
Bogu, i ekstazę... zaznamy Bożej radości» (La conoscenza di Cristo,
q. 6, Conclusione, w: Opere di San Bonaventura. Opuscoli Teologici/1,
Roma 1993, s. 187).